Tak, złamałem nogę, miałem operacją w “szpitalu” STOCER Konstancin i leżę kolejny tydzień w łóżku. Z nudów oraz bóli przeglądałem różne fora w poszukiwaniu ważnych dla mnie informacji. Widziałem tam wiele pytań, na które wielu nie może otrzymać odpowiedzi, stąd ten post. Teraz wiem więcej i chętnie się podzielę swoimi doświadczeniami. Wiem, że wielu może się to kiedyś przydać.

Co się stało?
Ano nic, przyjaciel wyciągnął mnie na działkę, oglądaliśmy mecz Polska – Niemcy. W przerwie tego widowiska kopaliśmy piłkę, tyle, że nieco większych rozmiarów – przeznaczoną raczej dla dzieci.
Trawa była mokra, ja wyskoczyłem przyjmując podanie. Upadając uderzyłem w glebę zewnętrzną częścią lewej stopy, wykręcając ją o 90 stopni… Poczułem to “chrupnięcie”. Pierwszy odruch: muszę się podnieść. Nic z tego. Już wiem, że to złamanie. Ból okropny, wiem, że gdyby nie te dwa piwa, spożyte w pierwszej części meczu to byłby jeszcze większy…

Przyjechało pogotowie, wzięli mój dowód, zawieźli mnie do szpitala w Konstancinie (STOCER). Wylądowałem na izbie przyjęć, od razu wzięto mnie na RTG (strzelić fotkę) tej właśnie nogi. Jadąc na wózku pomyślałem sobie: “ale fajnie dostane gips, wypocznę, nie będę musiał chodzić do pracy…” Gdy lekarz zobaczył zdjęcie nogi powiedział: “Proszę podpisać zgodę na operację i na pobyt u nas i na opiekę pielęgniarką”. To jest dwukostkowe złamanie goleni lewej z uszkodzeniem więzozrostu. Pomyślałem, że to jakiś żart. Pierwsze słyszę, aby nogi składało się operacyjnie, zawsze myślałem, że to tylko gips na miesiąc i spokój. Przecież ja ją tylko wygiąłem na trawie! Wsadzono mnie w prowizoryczny gips. Operacja jutro…
Godzina 24.00: zawieziono mnie na oddział, na sali 4 osoby. Znajomi będą za chwilę dostarczyć moje rzeczy, dzięki im za to. Cały czas jestem przy telefonie i ze złamaną nogą rozmawiam z ludzmi z pracy… Nikt nie chce uwierzyć, że mnie nie będzie jutro. Ja najbardziej.

Szpital w Konstancinie (STOCER), operacja, objawy, przygody
Spałem może 2 godziny. Dziś jest nowy dzień. Od średnio miłej Pani usłyszałem, ze nie mam nic jeść, ani pić. Fajnie, ale dziś ma być ponad 30 stopni. Od rana telefony – wieść o mojej porażce już się rozeszła, w pracy trzeba jakoś poorganizować zastępstwa i tysiące innych rzeczy. Robi się coraz cieplej, noga o dziwo nie boli, może jedynie pięta, ale teraz wiem, że to było odparzenie od gipsu – nic groźnego, to tylko reakcja skórna. Co chwilę słyszę, że przyjechali do szpitala jacyś ludzie z wypadków, że moja operacja może się dziś nie odbyć itd. Szkoda, że się o tym dowiaduję, kiedy moja noga zaczyna już wyciekać z tego gipsu, zaczyna również boleć. Siostry zaczęły mi aplikować dożylnie jakieś środki przeciwbólowe, ale one raczej nie pomagały. To była wina upałów. Czekam dalej, w końcu zdenerwowałem się i załatwiłem kwestie operacji poprzez znajomości. Nie pytajcie jak. Inaczej w państwowej służbie zdrowia się nie da. Podłączono mnie pod kroplówkę.

Godzina 17 – przyszli po mnie. Teraz dopiero poczułem stres.
W rezultacie nie ma się czego bać. Operacja jest bezbolesna, nawet powiedziałbym, że przyjemna. Dlaczego? W przypadkach ortopedycznych stosuje się znieczulenie polegające na “odcięciu” odpowiednich układów nerwowych. Anestezjolog podaje zastrzyk w kręgosłup (nie boli), dzięki czemu tracimy czucie od pasa w dół. Potem jeszcze podają środki uspokajające i tzw głupiego jasia. Podczas operacji gadałem z lekarzami, było miło, w miarę sympatycznie (bez przesady). Po prostu byłem niesamowicie wyluzowany, jak na pogawędce ze znajomymi. Godzina i po krzyku.

Co mi zrobiono? Dwie kostki skręcono śrubami OA. To daje stabilizacje złamania dzięki czemu noga szybciej się zrośnie i przede wszystkim kości już się nie przemieszczą. Gips zamieniono na szynę gipsową owiniętą bandażem.

Po operacji.
Panie pielęgniarki odesłały mnie na moją salę. Powoli odzyskiwałem czucie od pasa w dół. Zasnąłem. Obudził mnie ból tej operowanej nogi. Nie był straszny, ale raczej uniemożliwiał kontynuowanie regenerującego snu. Nacisnąłem guziczek, po 15 minutach łaskawie zjawiła się siostra, dała zastrzyk z ketonalem i wyszła. Zasnąłem.

Obudziłem się o 7 rano.
Za godzinę odbędzie się obchód. Pomyślałem, że pewnie powiedzą, że za tydzień wyjdę. A oni do mnie, że o 14 ma mnie już nie być. No cóż, to idę do domu. Moi kochani przyjaciele mi pomogli, zawieźli mnie z tego Konstancina do Warszawy, do domu.

Dostałem recepty:
Antybiotyk – to tak na wszelki wypadek, jakby co.
Zastrzyki przeciwzakrzepowe Clexane – to dzięki nim szybciej schodzi opuchlizna i zabezpieczają przed ew. zakrzepami. Nie ma się co bać aplikacja ich nie boli. Można się do nich przyzwyczaić.
Inne leki: przeciwbólowe.

W domu.
Jestem pracoholikiem. Trudno mi wytrzymać siedzenie w domu. Niestety w Konstancinie nikt mi nic nie powiedział: ile będę musiał leżeć, za ile będę mógł pójść do pracy, jakie mogą być komplikacje itd.
Po trzech dniach noga podczas opuszczania na dół (trzeba cały czas leżeć ze stopą wyżej od ciała o jakieś 20cm) potwornie bolała, potwornie, siniała i puchła. To dlatego, bo krew spływa na dół, rozszerza się, uderza w uszkodzone podczas operacji tkanki. Dodatkowo gips robi się wtedy za ciasny. Pójście do toalety było męczarnią, naprawdę. Jednak TO JEST NORMALNE. Bolało przez około tydzień – dwa, potem było tylko lepiej. Noga oczywiście dalej puchnie i sinieje podczas opuszczania. Już minął 5ty tydzień leżenia. To też normalne, choć nikt z prywatnej służby zdrowia tego nie powie.

Kontrole.
Na pierwszą zmianę pojechałem pogotowiem, nie byłem w stanie dać nogi na dół – jak wyżej napisałem. Pojechałem do Szpitala Czerniakowskiego, tam mnie opieprzono, że przyjechałem karetką, że na ostry dyżur. Nie trafiały tłumaczenia, że nie mogę chodzić o kulach, bo nie mogę stawiać nogi pionowo, ba, nawet w pozycji 45 stopni. Dokonano wielkiego aktu łaski, powiedziano, że to zjawisko normalne, zmieniono opatrunek i krzyknięto NASTĘPNY!

Następna kontrola już normalnie, w Konstancinie (Szpital STOCER).
Przyjechałem taksówką. Ludzi do lekarza na 4 godziny czekania. Jak na szpital ortopedyczny nie ma wózków, nie ma miejsc siedzących, a moja noga w pozycji pionowej PUCHNIE! Po takiej kontroli musiałem przez 4 dni w domu nogę okładać lodem. Lekarz w gabinecie powiedział, że, wszystko ok, proszę zmienić opatrunek w zabiegowym (czekanie: kolejna godzina). NASTĘPNY. Pan dr. nie miał czasu też ze mną porozmawiać, bo kolejka taka, ze hoho.
Potem byłem na takiej jeszcze jednej kontroli. Traktowano mnie jak wroga, nikt nie miał czasu, wszyscy naburmuszeni, niesympatyczni, jak to w PAŃSTWOWEJ SŁUŻBIE ZDROWIA.
To była ostatnia kontrola. Dokupiłem sobie pakiet w Signal iduna i lecze się prywatnie. Inaczej się nie da, w Polsce nie da radu bez pieniędzy.

Kontrole prywatne.
Dopiero po wykupieniu prywatnej polisy na wszystkie usługi medyczne w prywatnych placówkach mogłem spokojnie pójść do lekarza i się skonsultować. Dowiedziałem się co mi jest. Dowiedziałem się również co w Konstancinie zrobiono nie tak i za ile będę mógł porzucić swoje laski Kasie i Marysie – moje dwie kule.

Reasumując

  • Operacja – nie boli
  • Opuchlizna – będzie przez nawet 3 miesiące od operacji. W początkowej fazie opuszczanie nogi jest bolesne, a palce sinieją. To normalne. Trzymaj nogę w górze i okładaj lodem. Staraj się mało chodzić.
  • Od razu kup sobie polisę na prywatne leczenie. Gnoje z Państwówki nie chcą Cię wyleczyć, a na zdrowu nie wolno oszczędzać.
  • Kiedy nogę będzie można obciążać? Po około 9 tygodniach następuje pełen zrost.
  • Co potem? Rehabilitacja.


Dzięki za uwagę, jeśli będą jakieś pytania to proszę śmiało w komentarzach, chętnie pomogę. 

Prawie.PRO Made in Poland

-10%
(2) 74,99 

Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 82,99 

?
-17%
Druga para -9%
(2) 49,99 
?
(11) 459,99 
?
(41) 299,99 
?
(60) 149,99 
?
Druga para -9%
(63) 89,99 
?
(43) 129,99 
?

YouTube Prawie.PROWszystie filmy

Poznaj kolekcję Prawie.PRO

Przeczytaj również:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *